poniedziałek, 16 lipca 2012

XVII. Zmiany

„Mam tak wiele, a uczucie do niej pochłania wszystko. Mam tak wiele, a bez niej wszystko staje się niczym.[2]”
9 grudnia 1995 r.
 Mandy, niezauważona przemknęła się przez bawiący się dalej Pokój Wspólny Domu Lwa. Cała była morka i trzęsła się z zimna. W jej zielonych oczach były iskierki szczęścia, a usta mimowolnie wyginały się w uśmiech. W sercu czuła dziwne ciepło. Gdy tylko znalazła się w dormitorium od razu zabrała potrzebne do kąpieli rzeczy i zamknęła się w łazience. Przemoczone rzeczy zdjęła i wrzuciła do kosza na brudne ubrania. Do wanny nalała gorącej wody, a następnie płynu do kąpieli o zapachu pomarańczy. Pierwszy kontakt zimnego ciała z ciepłą cieszą spowodował, że Mandy za wszelką cenę chciała uciec. Jednak po dłuższej chwili jej ciało zaczęło się przystosowywać do temperatury, a co za tym idzie ogrzewała swój organizm. Oparła głowę o brzeg wanny. Zamknęła oczy i cieszyła się ciepłem i zapachem, który unosił się po pomieszczeniu. Nie wiedziała, czemu czuła się tak lekko. Jakby wszystkie problemy odeszły w nie pamięć. Jej twarz dalej zdobił lekko dostrzegalny uśmiech. Gdy poczuła, że woda robi się chłodniejsza od razu wyszła z wanny i przebrała się w piżamę, a następnie założyła szlafrok. Wyszła z łazienki do pokoju, który był pusty. Usiadła na łóżku, a do jej nozdrzy doleciał cudowny, czekoladowy zapach. Rozejrzała się po pomieszczeniu i na etażerce obok swojego posłania zauważyła kubek, z którego unosiła się para. Mandy, zajrzała do niego, a jej zielonym tęczówką ukazała się gęsta, ciemnobrązowa ciecz i to ona była sprawcą całego przyjemnego zapachu. Tuż obok kubka leżała niewielka karteczka złożona na pół. Wzięła ją do reki i rozłożyła. Jej oczom ukazała się nieznane pismo. Litery były delikatnie kanciaste.
Pewnie zmarzłaś
D.
 Mandy, nie mogła uwierzyć w oznakę czułości, która okazał jej Draco. Ruda, kompletnie nie wiedziała, co ma o tym wszystkim myśleć. Nie chciała robić sobie jakiś wielkich nadziei. Nie miała też zamiaru być jedną z wielu dziewczyn, która płakała po kątach z powodu Draco. Ślizgon miał bardzo skomplikowany charakter. Nigdy nie mówił tego, co czuje i łatwo, a nawet bardzo łatwo można było go wyprowadzić z równowagi. Dodatkowo jego chłodne spojrzenie, uśmiech pełen ironii powodowały, że wielu uczniów słabszych psychicznych unikało Malfoy’a jak ognia. Mandy nigdy się go nie bała. Zawsze odważnie patrzyła w jego stalowe tęczówki. Wszystko zmieniło się w momencie, gdy pierwszy raz się pocałowali. Nagle jakby wszystko stało się sto razy trudniejsze i bardziej skomplikowane.
 Rudowłosa upiła łyk czekoladowego napoju, a gdy tylko uprzytomniła sobie, od kogo ją dostała od razu się uśmiechnęła. W ramionach Draco czuła się wyjątkowo. Mimo, że za każdym razem trwało to kilka chwil, ona wiedziała, że to, co ich połączyło to było coś dziwnego, ale zarazem niepowtarzalnego.
Twój dotyk mnie otula
w miłości, która nie zna teraz granic.
Nie ma niczego, czego nie mogłabym dla Ciebie zrobić.
Teraz życie ma zupełnie nowe znaczenie [1]
 Dziewczyna nie była pewna, co chciał jej powiedzieć, gdy się rozstawali, ale nie pragnęła nawet tego wiedzieć. Nie zamierzała sobie robić złudnych nadziei. Wolała żyć w błogiej nieświadomości niż potem być zmuszoną do przełknięcia gorzkiej pigułki rozczarowania i porażki. Odstawiła kubek na etażerkę i przeczesała ręką mokre włosy. Nie chciała się przejmować tym, co powiedzą jej bracia, siostra czy przyjaciele, bo doskonale znała ich reakcję. Skreśliliby ją od razu, bez szansy na jakiekolwiek tłumaczenie czy nadzieję, bo zakochała się we wrogu. A przecież to nie była jej wina, że się zakochała.
***
 Draco leżał na swoim łóżku. Wpatrywał się w zielono – srebrny sufit. Miał tysiąc myśli w głowie, co powodowało, że miał w niej totalny chaos. Próbował to wszystko jakoś ułożyć, ale nie umiał. Czuł się zagubiony, bo on Draco Malfoy zakochał się. A przecież Malfoy’owie nie umieją kochać nikogo poza sobą. On miał być ponad wszystkimi. Tymczasem los spłatał mu okropnego psikusa. Draco się zakochał i nie był by to żaden problem gdyby nie fakt, że wybranka należała do rodziny Weasley’ów. A to powodowało, że automatycznie byli skazani na porażkę. Byli jak Romeo i Julia. Tylko, że ich życie nie toczyło się w pięknej i romantycznej Weronie, a w zamku w Hogwarcie. To jego mury miały zapamiętać ich historię. To w nich miała zostać zamknięta. Ślizgon bał się tego uczucia. Było obce, ale przyjemne. Czuł ciepło, kiedy patrzył na rudowłosą Gryfonkę, dodatkowo jego serce zaczynało bić dwa razy szybciej, a w głowie ani na chwilę nie pojawił się głos ojca. Dopiero, gdy był sam nachodziły go wyrzuty sumienia, że postępuje wbrew woli Lucjusza Malfoy’a. Starszy mężczyzna powtarzał swojemu synowi, że Weasley’owie to zdrajcy krwi i gdy tylko Czarny Pan odzyska siłę i moc oni będą pierwszymi, którzy zostaną ukarani za zadawanie się za szlamami. Draco początkowo też tak myślał, ale gdy poznał bliżej Mandy, jego zdanie uległo zmianie. Nie dotyczyło to całej jej rodziny, ale tylko jej samej. Blondyn dalej nienawidził jej braci i oni byli mu zupełnie obojętni i nie ważne było, co się z nimi stanie. Dla niego byli nikim, ale ona była wszystkim, co mógł sobie wyobrazić.
- Cholera, Draco opanuj się. Ty jesteś Malfoy! – Chłopak warknął sam na siebie i usiadł na łóżku.
 Nie wiedział jak ma się zachowywać wobec niej. Mógłby być znowu arogancki i ironiczny i nie miły, ale wtedy sprawiłby jej ból, a smutku w jej zielonych tęczówkach nie chciał widzieć. Malfoy nie miał pojęcia, co się z nim dzieje. Stary Draco nie przywiązywałby wagi do cudzych uczuć, a w zasadzie byłby zadowolony gdyby komuś sprawił ból.
Mam tak wiele, a uczucie do niej pochłania wszystko.
Mam tak wiele, a bez niej wszystko staje się niczym. [2]
- Tu jesteś – do dormitorium wszedł nie, kto inny jak Blaise.
 Malfoy, zabluźnił w myślach i obdarzył współlokatora spojrzeniem pełnym złości.
- A gdzie mam być? – Spytał Draco.
- Od kilku godzin cię szukam.
- A po co?
- Musimy omówić nową taktykę na Gryfonów – powiedział Zabini.
- O ile wiem to nie długo gramy z Puchonami – stwierdził Draco.
- Ale po Puchonach znowu mamy Gryfonów, bo z Krukonami gramy na końcu, bo graliśmy z nimi na początku – starał się to wyjaśnić Blaise.
- Zabini, wiem! Ale, po co się nad tym teraz zastanawiać? – Spytał blondyn.
- Bo o nich trzeba wcześniej myśleć, drogi panie kapitanie.
- Ok. Mów, co chcesz powiedzieć – Malfoy dla świętego spokoju zgodził się na rozmowę o taktyce meczu, chociaż myślami dalej był w innym miejscu.
***
- Jak się przedstawia sytuacja między Mandy i Draco? – Spytał starszy mężczyzna z długą siwą brodą.
- Cel został osiągnięty, ale wydaje mnie się, że przed nimi jeszcze długa droga – odpowiedział Mistrz Eliksirów.
- To jest oczywiste Severusie. Są młodzi i pochodzą z dwóch różnych rodzin, gdzie panują różne zasady i odmienne systemy wartości.
- Nie wiem czy to był dobry pomysł. Może zamiast panny Weasley powinna zostać wybrana jakaś dziewczyna ze Slytherinu?
- Nie. Uważam, że powinna być dziewczyna, która nie należy do Slytherinu. Potrzebowaliśmy kogoś, kto ukazałby mu, że miłość jest piękna, a co za tym idzie – Mandy miała uwolnić w nim sumienie.
 Dwóch mężczyzn patrzyło sobie w oczy, które były tak różne. Jedne niebieskie schowane ze połówkami okularów. Drugie czarne, groźne i powodujące dreszcze, gdy się w nie spojrzało. Mężczyźni mieli odmienne zdanie na temat pomysłu dyrektora Hogwartu.
 Severus Snape był przeciwny temu, co zaplanował Albus Dumbledore. Według niego nie było podstaw, aby sądzić, że Czarny Pan zamierzał wykorzystać do czegoś młodego Malfoy’a. Dodatkowo Severus czuł, że jeśli o wszystkim dowie się Lucjusz to będzie źle. Senior Malfoy nigdy nie pogodziłby się z myślą, że do jego rodziny mogłaby wejść Weasley. Uznałby to za hańbę, a trauma, której by doznał nie opuściłaby go nigdy. Lucjusz Malfoy był człowiekiem zbyt przywiązanym do tradycji i czystej krwi. Co z tego, że Mandy Weasley należała do rodu, który mógł się poszczycić brakiem „szlamu” w żyłach, ale zadawała się z mugolami.
 Natomiast Albus Dumbledore przeczuwał, że Lord Voldemort w końcu będzie potrzebował szpiega w Hogwarcie, który będzie uczniem. Staruszek nie pojmował jak Czarny Pan może brać do swoich szeregów młodych ludzi. Jednak wiedział, że wszystko rządzi się swoimi prawami i na każdy atak musi być przygotowany, bo trzeba chronić świat czarodziejów ze wszystkich sił.
- Tak, jak jest, jest dobrze Severusie – powiedział Dumbledore tonem pełnym przekonania.
______________________
[1] Celine Dion – „All Because of You”
[2] Johann Wolfgan Goethe


11 komentarzy:

  1. Niech i Draco i Mandy przestaną w końcu liczyć się ze zdaniami innych tylko posłuchają własnych serc, a te bez wątpienia należą tylko i wyłącznie do nich. Oboje są w sobie szaleńczo zakochani i nie wyobrażam sobie, żeby ich miłość miała się zakończyć tak jak miłość Romeo i Juli, po prostu się nie zgadzam. A to, że oni współpracują razem wyszło im tylko na dobre. Moja kochana jest świetnie! Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama bym chyba milion razy się zastanowiła czy ta miłość ma sens gdyby na mojej drodze stał syn Lucjusza Malfoy'a. Kochają się, ale pochodzą niby z tego samego świata, a jednak z dwóch różnych. Wyznają inne wartości i zasady. Mają inne cele w życiu. Co innego jest dla nich ważniejsze, ale o tym przekonasz się później.

      Usuń
  2. Wow... no nie. To wszystko było uknute? Nie mogę! Tego to ja się nie spodziewałam. Serio! Wiesz co... jestem zszokowana? O tak. I to bardzo.

    Ale mi się podobała ta czułość Malfoya i te jego rozterki strasznie! To było takie urocze i w ogóle. Był taki zabawnie nieobecny... Blaise coś tam mówił, a on i tak nadal myślał o Mandy.

    I ta czekolada... taka romantyczna XD

    Jestem ciekawa jak ich "związek" wyjdzie na światło dzienne, to chyba nie będzie za ciekawie? Ron to już w ogóle straci rozum... jeszcze gotowy zabić Draco na oczach całej szkoły XD

    Kocham i czekam niecierpliwie do tego 03.03.2011 roku ;):**********

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo dobrze, że jesteś zszokowana i bardzo dobrze o to chodziło. Wyszło romantycznie? Mam nadzieję, że nie za bardzo bo się pociacham.

      Usuń
  3. "- Ok. Móc co chcesz powiedzieć – Malfoy "
    Tylko ta jedna literówka :) Te ich rozmyślania były świetne, a czekolada od Draco taka słooodka ! :) Świetnie! I jeszcze wmieszani w to Dumbek i Snape! Oj! Idealnie ! :) Jest tragizm, jest miłość, jest intryga :) BOSKO :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest tragizm, jest miłość, jest intryga czyli, że jest impreza :D!

      Usuń
    2. A jak!!! ^^

      Usuń
  4. Najwyraźniej rozkwita uczucie między Mandy, a Draconem, z czego bardzo się cieszę. Im obydwojgu należy się chwila ciepła i beztroski.W końcu są młodzi i zakochani. Teoretycznie świat powinien do nich należeć, ale praktycznie tak niestety nie jest. Mam nadzieje, że mimo wszystko nie spaprają rodzącego się uczucia.
    A Dumbedore jest... Zupełnie nie wiem jak go określić. On normalnie wszystko potrafi przewiedzieć i odpowiednio dopasować wydarzenia. Stary, cwany trzmiel.
    Mała uwaga - i owszem, jeśli imię, nazwisko itp. kończy się na samogłoskę to i owszem stawiamy apostrof, ale nie robimy tego, jeśli wymawiamy tą samogłoskę jako spółgłoskę np. Weasley - ,,Wezleyj"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację świat jest jakby przeciwko nim A co zrobią z uczuciem tego nie wiem, ale myślę, że nawet jeśli coś - nie powiem Wam co - to ono zawsze będzie częścią ich życia i będzie w jakimś stopniu kierowało ich zachowaniem.
      A co do Dyrektora to masz rację on jest bardzo cwany :D.
      I dziękuję za zwrócenie uwagi :*.

      Usuń
  5. To ładny plan razem zaplanowali no proszę. Nie spodziewałam sie ze to było uknute. Między Mandy a Draco rozkwita ale oboje sie boją co powiedzą inni. To chyba jest największa ludzka choroba.. Ale nie mogą też tak dać ponieść się emocją bo ojciec chłopaka jak sie dowie to albo rozerwie Draco za to albo ich oboje..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ładnie to sobie zaplanowali tego nie wiem. Ale wiem, że nie powinni tego robić. Tak, w ich związku główną przeszkodą są inni, którzy nie zaakceptują tej miłości ani przez chwilę.

      Usuń